Wczoraj będąc u pewnej Starszej Pani (ale by mnie oczaskała gdyby przeczytała że nazywam ją starszą Panią - bo ona jest bardzo młoda duchem!) dostałam od niej prezent w postaci koronek.
Można by rzec, że to koronki to coś w rodzaju pamiątek rodzinnych. Z resztą same zobaczcie:
Po rozwinięciu (a jest co rozwijać, bo to nie są resztki a całe nawoje po chyba nawet kilkanaście metrów) prezentują się następująco:
Barwy są troszkę przekłamane, bo koronki są w kolorze białym i Ecri (hehehe, mój wykładowca od gleboznawstwa nie znosił gdy używało się nazwy tego koloru):
A na koniec koronka jedna ze starszych, wyprodukowana w 1989 roku:
w fabryce im. M. Fornalskiej:
No i teraz się zastanawiam jak się Asi za te skarby odwdzięczyć...
Lothluin - Skarpetki są prostsze do zrobienia niż Ci się wydaje
Danielo - Ciepłe skarpetki sprawdzają się nie tylko przy mrozie ;)
Szczęściara z Ciebie, drogie to teraz wszystko, że hej!
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie, drogie to teraz wszystko, że hej!
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie, drogie to teraz wszystko, że hej!
OdpowiedzUsuńKoronki cudowne w dodatku mają swoją wartość historyczną! :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe skarby :))
OdpowiedzUsuńTakie koronki to perełki! Nie dość, że piękne, to jeszcze z duszą! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń