środa, 18 stycznia 2012

48. 13tego w piątek - smutny post

To będzie smutny post. Podejrzewam, że żadnej z Was on nie dotyczy. Ale muszę to napisać.
13 w piątek późnym wieczorem dostałam telefon od kolegi. Powiedział mi, że nie żyje nasz były wykładowca.

Był to dr Marek Keller. Nie wiem czy ktoś z Was go znał, ale był to człowiek niesamowity. Pasjonat jakich mało stąpa po tym świecie - na wykładach zawsze miał pełną aulę- jak nikt na moim wydziale! Chyba do końca życia nie zapomnę jak ciemnym lasem wziął cały mój rocznik ze sobą. Zapędził nas głęboko w las. Usiadł na pniu, zapalił fajkę. I opowiadał. A my się śmialiśmy. No po prostu inaczej się nie dało :)
Usłyszałam, że to był wypadek. Sama jestem zdania, że to była po prostu głupia i niepotrzebna śmierć.


A na koniec pozwolę sobie przytoczyć historię z naszego zaliczenia. Otóż każdy z nas wchodził osobno do sali. Przy jednym stole były ptaki, przy drugim małe ssaki, a przy trzecim gady i płazy. My mieliśmy za zadanie rozpoznać "preparaty" i odpowiedzieć na pytania prowadzącego. Gady i płazy obsługiwał Keller. Koleżanka rozpoznała właściwie wszystkie preparaty i na koniec dostała pytanie od Kellera:

- Proszę mi powiedzieć, czy Kumak to kuma smutno czy wesoło??
- Smutno.
-Tak ma Pani rację. Kumak kuma smutno. To jest takie kuuuum kuuuum...

Pamięci właśnie pozwolę sobie zadedykować właśnie to smutne kuuuum Kumaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz