niedziela, 30 grudnia 2012

172. Serwetka na niedzielę

Pomimo rozpoczętej chusty szydełkowej (została mi jeszcze druga warstwa koronki) i chęci powrotu do krzyżyków (patrz poprzedni post) wzięłam się za serweteczkę szydełkową. Teoretycznie powinna mieć koło 40cm średnicy, ale coś mi się widzi, że wyjdzie chyba mniej - pomimo mojej skłonności do rozwlekania robótek (i w czasie i wielkości ;)) Po prostu jak zobaczyłam wzór to doszłam do wniosku, że muszę ją zrobić :) a do tego jeszcze tylko 20 rzędów do przerobienia. I jak pomyślałam tak zrobiłam - zasiadłam wieczorkiem i dziś będę ją kończyć - pozostało 5 rzędów. Robię z kordu (coby pozbyć się wreszcie niewygodnej szpuli) i szydełkiem nr 1,75 Imra record (produkt do testowania z Haftixa). Idzie fajnie, a dziś wygląda tak:

Co do poprzedniego postu to dziękuję Wam za wsparcie :) a haft to nic innego jak wzór SAL-u BC ;)
No i przy okazji miło mi powitać nowych obserwatorów!

Pozdrawiam i za szydełko chwytam!

Edit 20:40

Skończyłam już ją i wyprasowałam a zdjęcia jak zwykle marne bo jak zwykle na szybkości:

 Wyżej całość a niżej detale ;)
 Pozdrawiam :)

czwartek, 27 grudnia 2012

171. haft w toku...

Dziwnie to brzmi, ale mój haft jest w toku... zostały mi ostatnie rzędy chusty i koronka dookoła - więc roboty niewiele :) a potem wrócę do haftu xxx. A co tam! nić mam, może coś ruszę z Sal-em BC, tym bardziej, że część schamatu mam na kanwę już wrysowaną - nie jedna z Was pewnie krzyknie ze zgrozą, ale mi jest tak po prostu łatwiej. Oczy mniej mi się męczą bo nie ma nic gorszego niż przeskakiwanie z drobnych mieniących się krzyżyków do wzoru i liczenie kratek... Dziś to wygląda mniej więcej tak:





Ah ta metalizowana mulina i kanwa 22ct...

A teraz spadam chustę kończyć ;) Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 20 grudnia 2012

170. Chusto - szal

Kiedyś, bardzo dawno, dawno, dawno temu napatrzyłam się w przepastnych zasobach internetu na przepiękne szale estońskie. Potem spróbowałam swoich sił w robieniu na drutach porzucając tym sposobem ukochane szydełko. rozwijałam swoje zdolności i metody. I tak doszłam do wprawy. I wtedy pomyślałam sobie: "Może zrobię sobie szal estoński?". Jak pomyślałam tak zrobiłam. Poszłam do pasmanterii i kupiłam sobie najcieńszą włóczkę jaką mieli i koniecznie z dodatkiem moheru! No przecież szale estońskie to tylko z takich są. Przyjechałam do domu, wybrałam druty (oczywiście na żyłce) i w miarę prosty wzór (bo wiedziałam, że aż takim geniuszem drutowym to ja nie jestem żeby brać coś skomplikowanego). Narzuciłam oczka przerobiłam drugi rząd i...
...i miałam dosyć. Tego się nie dało robić! Ściągnęłam nitkę z drutów i zaczęłam pruć. I kaszana. Nie da się (chociaż to dopiero drugi rząd był i to same oczka prawe!). Ciśnienie się mi podniosło, odcięłam robótkę i wywaliłam do kosza a motki też wywaliłam do kosza (ale tego z włóczkami i to na samo dno, żeby tejże włóczki nie oglądać)! Włóczke Berger de France ANGEL okazała sie być dla mnie istnym diabłem...

Minął jakiś czas - około roku i wyciągnęłam te włóczkę. Kolor jest za piękny coby się marnował. I tym razem wzięłam szydełko nr 3 wybrałam prosty ażurowy wzór i zaczęłam przerabiać. Miał być szeroki szal, ale skończy się na chuście - kwadratowej. Włóczka jest mięciutka, cieplutka i miło się bardzo układa :)

Wzór taki jak powyżej - a robi się go bardzo miło i szybko :) Podstawą jest słupek podwójnie nawinięty 4 oczka łańcuszka i słupek pojedynczy wkłuty w połowie słupka podwójnie nawiniętego. Słupki duże wkłuwamy w oczka łańcuszka z dolnego rzędu. I tyle. proste prawda?? ;) Taki będzie środek. Właśnie zastanawiam się jaką koronkę dookoła zrobić. I co ciekawe im dłużej robię tym bardziej włóczka mi się podoba :)

Na zbliżeniu i pod lupą widać że włóczka składa się z dwóch nitek czarnej cienkiej i mocnej i czerwonego oplotu telikatnego mięciutkiego. Skład : 44% Poliamid, 32% Akryl, 24% Moher.
Sama już nie mogę się doczekać końca roboty...

Teresko- dziękuję, że się odezwałaś! Pamiętam o Tobie i jak będę jechała to dam Ci znać. Prawdopodobnie będzie to w lutym, ale jeszcze do końca sama nie wiem czy na pewno...

Pozdrawiam i mykam zrobić chociaż jeden rząd jeszcze ;)

170. Chusto - szal

Kiedyś, bardzo dawno, dawno, dawno temu napatrzyłam się w przepastnych zasobach internetu na przepiękne szale estońskie. Potem spróbowałam swoich sił w robieniu na drutach porzucając tym sposobem ukochane szydełko. rozwijałam swoje zdolności i metody. I tak doszłam do wprawy. I wtedy pomyślałam sobie: "Może zrobię sobie szal estoński?". Jak pomyślałam tak zrobiłam. Poszłam do pasmanterii i kupiłam sobie najcieńszą włóczkę jaką mieli i koniecznie z dodatkiem moheru! No przecież szale estońskie to tylko z takich są. Przyjechałam do domu, wybrałam druty (oczywiście na żyłce) i w miarę prosty wzór (bo wiedziałam, że aż takim geniuszem drutowym to ja nie jestem żeby brać coś skomplikowanego). Narzuciłam oczka przerobiłam drugi rząd i...
...i miałam dosyć. Tego się nie dało robić! Ściągnęłam nitkę z drutów i zaczęłam pruć. I kaszana. Nie da się (chociaż to dopiero drugi rząd był i to same oczka prawe!). Ciśnienie się mi podniosło, odcięłam robótkę i wywaliłam do kosza a motki też wywaliłam do kosza (ale tego z włóczkami i to na samo dno, żeby tejże włóczki nie oglądać)! Włóczke Berger de France ANGEL okazała sie być dla mnie istnym diabłem...

Minął jakiś czas - około roku i wyciągnęłam te włóczkę. Kolor jest za piękny coby się marnował. I tym razem wzięłam szydełko nr 3 wybrałam prosty ażurowy wzór i zaczęłam przerabiać. Miał być szeroki szal, ale skończy się na chuście - kwadratowej. Włóczka jest mięciutka, cieplutka i miło się bardzo układa :)

Wzór taki jak powyżej - a robi się go bardzo miło i szybko :) Podstawą jest słupek podwójnie nawinięty 4 oczka łańcuszka i słupek pojedynczy wkłuty w połowie słupka podwójnie nawiniętego. Słupki duże wkłuwamy w oczka łańcuszka z dolnego rzędu. I tyle. proste prawda?? ;) Taki będzie środek. Właśnie zastanawiam się jaką koronkę dookoła zrobić. I co ciekawe im dłużej robię tym bardziej włóczka mi się podoba :)

Na zbliżeniu i pod lupą widać że włóczka składa się z dwóch nitek czarnej cienkiej i mocnej i czerwonego oplotu telikatnego mięciutkiego. Skład : 44% Poliamid, 32% Akryl, 24% Moher.
Sama już nie mogę się doczekać końca roboty...

Teresko- dziękuję, że się odezwałaś! Pamiętam o Tobie i jak będę jechała to dam Ci znać. Prawdopodobnie będzie to w lutym, ale jeszcze do końca sama nie wiem czy na pewno...

Pozdrawiam i mykam zrobić chociaż jeden rząd jeszcze ;)

środa, 19 grudnia 2012

169. UFOSAL i SAL FB

Hurrra!!! Udało mi się skończyć zaczęty jakiś czas temu haft - facebukowy sal - haftowany las - 1 UFO. W sumie hafcik już jakiś czas temu zakończony, ale muszę pochwalić. A że dziś dzień UFOSAL więc przedstawiam:






Długo się go haftowało. Ale najtrudniejsze to było jednak zebranie się w sobie... teraz pozostaje go tylko oprawić i na ścianę. Już chyba nawet wiem gdzie zawiśnie :)

I jeszcze jedno. Przepraszam Was dziewczyny - uczestniczki UFOSALa, żę tak długo się nie oddzywałam. Ale mimo tego zaglądałam do Was i podziwiałam co wykańczacie!

Pozdrawiam Wszystkich!

wtorek, 18 grudnia 2012

168. Magiczna wiedźma

Czas wiedźm już dawno za nami, ale wreszcie udało mi się zrobić zdjęcie obrazka który przedstawiałam Wam jakiś czas temu. Więc czemu jeszcze raz go chcę pokazać??

Zdjęcie było takie:


A dzisiejsze jest takie:


Na powyższym zdjęciu widać dokładnie efekt świecenia w ciemności muliny produkowanej przez DMC (udało mi się wreszcie zrobić zdjęcie tego efektu - jupi!).
I to by było na tyle ;)
a teraz znów mykam ;)

niedziela, 16 grudnia 2012

167. Tusal 12/12

"Lekko" opóźniony słoiczek. Niestety od ostatniego raza nic nie przybyło w jego zawartości:

 I malutkie zakupki poczynione ze dwa miesiące temu: mulinki, kawałek kanwy i książeczka autorstwa naszej blogowej koleżanki Danieli.
Książeczka wprawdzie dla osób zaczynających przygodę z haftem, ale mi się bardzo podoba jej wykonanie i wzory na proste ale efektowne ozdoby.
A teraz pędzę jeszcze coś dzisiaj podłubać...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających :)

piątek, 14 grudnia 2012

166. Wymianka FB

Witajcie po miesiącach...
Miałam przyjemność uczestniczyć w Mikołajkowej wymiance na FB. Oto rzeczy jakie przygotowałam swojej parze:


Miało być zrobionych i wysłanych kilka rzeczy. Wyżej widzicie zdjęcie tego co ja zrobiłam (zdjęcie zrobiła obdarowana, bo ja niestety nie uwieczniłam swych dzieł).
A był tam worek świętego mikołaja wykonany na szydełku wypełniony słodyczami, kartka świąteczna, książeczka (broszurka) o wiązaniu szali i apaszek, gwiazdeczki metodą quilling, serweta szydełkowa, śnieżynka papierowa, kawka i herbatki i garstka błyszczących przydasi... Pozostaje mi mieć nadzieję, że to co przygotowałam spodobało się obdarowanej...

a teraz mykam ;) niebawem znowu wpadnę! I dziękuję wiernym zaglądaczom!

sobota, 20 października 2012

165. Wojażowe wspomnienie

W trakcie moich urlopowych wojaży odwiedziłam dwa warszawskie muzea: kolejowe i muzeum motoryzacji. Do tego drugiego szłam z moim panem i kumplem z pewnym ociąganiem. No co kobieta może robić w takim muzeum... ale się zdziwiłam :) prawie siłą musieli mnie wyciągać!
Po pierwsze przy wejściu była wystawa rękodzieła warszawianek z okresu międzywojennego. Po prostu szał! Może rzeczy za dużo nie było, ale na krótką wizytę to tak w sam raz. I moje zdziwienie. Wszystkie użyte muliny, kordonki, włóczki etc. pomimo prawie 100 lat nie straciły swoich barw! Kolory dalej żywe i nasycone. Jedyne w czym widać wiek to zżółknięte materiały - co jest skutkiem używania krochmalu (dziewczyny, nie przechowujcie swoich dzieł wykrochmalonych. Moja mama kiedyś tak zrobiła i pożółkły jej wszystkie serwetki!). Potem zachwyciłam się samochodami. Unikatowe modele aut warszawskiego FSO. Samochód Marszałka Piłsudskiego przystosowany specjalnie dla niego, Ford T, ehhh.... chłopaki pewnie by składniej opowiadali...
No to Wy sobie popaczcie ;)



 Wersja terenowa poloneza (kiepskie ujęcie - z powodu niemożliwość przechodzenia przez sznury), przy dzisiejszym popycie na samochody terenowe miałby spory zbyt:
 fragment twórczości dziecięcej (z muzeum kolejnictwa):
 i moje ostatnie zakupy (bo reszta została w stolicy :/) Książeczka z prawej nabyta w antykwariacie :)


A na koniec należą się gratulacje dla osoby która zgadała co to za "potfór" był na zdjęciu :) Tak był to Turkuć podjadek - częsty szkodnik roślin ogrodowych, obwiniany czasami o przenoszenie tężca. Pragnę tylko dodać, że Turkuć należy do moich ulubionych owadów :)

A tymczasem pozdrawiam i znikam. Jutro do szkoły...

czwartek, 18 października 2012

3xSAL

 Troszkę mnie tutaj nie było (znowu!) chociaż ostatnio obiecywałam, że będę częściej... Niestety czas jest taki ulotny:
 jak dmuchawiec:

 No dobra, to był mój przedurlopowy hafcik :) Kanwa 22ct, nić to satyna jakas kupiona w lumpie w zestawie z kanwą.
 Teraz nadrabiam zaległości. Najpierw UFOSAL:

 Jak widać poszewka się robi. Większość z Was pokończyła już swoje dzieła a ja swoje jeszcze męczę.
Teraz TUSAL, przybyło parę kolorowych nitek i nawet sama nie wiem skąd:
 i na koniec SAL "facebukowy"
 W ciągu urlopu przybyło 2  pół drzewka :) do końca jeszcze 4 i pół :)
 I na koniec zagadka dla Was - co to za "potwór"?
A teraz znikam i dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny! No i oczywiście Wszystkich Was pozdrawiam!!!!

środa, 3 października 2012

163. UFOSAL #2

U mnie na razie postępów zbyt dużych nie ma :/ Robótka salowa została w domu a ja się szlajam to tu to tam na urlopowych wojażach - dlatego w zeszłym tygodniu nie było wpisu - przepraszam, ale nie miałam jak bo najpierw praca a potem zaraz po pracy podróż. Dopierwo późnym wieczorkiem wylądowałam w miejscu docelowym. Robótka została w domu w takim stanie (troszkę jej przybyło)



Na urlop wzięłam ze sobą włóczki do obiektu pożądania z poprzedniego postu ;) iiiiiii: już troszkę zufoczony sal facebookowy - haftowany lasek, troszkę to wszystko poręczniejsze niż wożenie ze sobą kartonika z resztkami włóczki....
Cieszy mnie bardzo, że część z Was zakończyła już niektóre robótki! Oby tak dalej!

A teraz kilka odpowiedzi i komentarzy ;):

PAKMA - robi się wyśmienicie - to chyba poniekąd sprawa włóczki, która jest niesamowicie przyjemna w dotyku!
Gabi i Docia - wzór na to cudeńko znalazłam na blogu BEAN, która robi wspaniałe rzeczy! Celowo nie podaję konkretnego miejsca, żebyście troszkę pogrzebały i popatrzyły jakie cudeńka Bean robi! (mam nadzieję, że nikt się nie gniewa)
Sylwuśka - Oj będzie druga, będzie druga! Ale z o połowę cieńszej włóczki i tak jak wzór nakazuje i z rękawkami - ale chyba dłuższymi (już widzę te piękne rozszerzane rękawy)...

No to teraz mykam i odwiedzaczy cieeeplutko pozdrawiam!!

poniedziałek, 1 października 2012

162. Obiekt pożądania

Jestem, żyję chociaż troszkę mnie nie było...
Dziś przedstawię Wam mój obiekt pożądania od momentu kiedy tylko ją zobaczyłam poraz pierwszy (kilka lat temu)

Śniłam o niej nocami i czasami nawet dniami... aż do przedprzedprzedwczoraj! Moja jest troszeczkę modyfikowana - ale tylko troszeczkę!  Różnica też jest taka, że moja będzie bez rękawków i będzie długości okołokolanowej. I włóczka... heh... Himalaya mercan  - która wymogła na mnie pewne drobniutkie zmiany... Kolorek  - Ciemny morski (zdjęcie nie oddaje w pełni uroku tego koloru):

No to pędzę dziać dalej! (brakuje mi jeszcze koło 30 cm spódnicy)

Pozdrawiam

środa, 19 września 2012

161. UFOSAL #1

Dziś środa więc prezentujemy wybrane obiekty do dokończenia :)

1. Mój - to poduszka w falujące paski w odcieniach różowo-czerwonych. Rozpoczętych mam parę rzędów a chcę ją skończyć i pozbyć sie przy okazji resztek włóczki :) (jak skończę jedno -wyciągnę kolejne)
2. Anna - Salową dynię;


3. Kasieńka - Kilka na prawdę fajnych rzeczy :) miś, czapka, szalik, kolczyki i wszsytko baaardzo kolorowe :)

4.Anja i jej napoczęty obrus:



5.  Tenia - piękny i wymagający sporo pracy (ale za to jaki efekt będzie!) biały obrus haftem richelieu!
6. Bożena - zimowy domek :)

7. Docia -(którą ciepło pozdrawiam!) i jej różowy kołnierzyk


A tutaj miejsce dla Ciebie ;)

sobota, 15 września 2012

159. Skarpetkowo :)

Cieszę się, że chociaż jednej z Was przydała się moja recenzja :) (jupi!)
Dziś prawie cały dzień spędziłam w Olsztynie oddając się przyjemnościom :) - nie, nie były to zakupy pasmanteryjne tylko spotkanie ze znajomym z którym się ostatnio widziałam 7 lat temu (ponad)! I szok. 5 lat nie byłam na starówce olsztyńskiej! Dziś obeszliśmy ją wszerz, wzdłuż, na skosy i jak tylko można chyba ze 4 razy (kto zna olsztyńską starówkę wie, że to i tak kiepski spacer). Szok następny. Zamiast Awangardy jest jakiś tani lokal! Normalnie jakiś koszmarek. A miasto jest rozryte jeszcze bardziej bo zaczęli budowę linii tramwajowej... Suma sumarum dzień był udany :) Nawet bardzo :) ale nie o tym miał być post :) tylko o tym co mi teraz stópki grzeje, bo zaczęłam już produkcję skarpet (oby na jednej parze się nie skończyło - mam zamiar zeszłoroczną ilość dorosłych skarpet przebić ;)). Tym razem na druty nr 4 (na żyłce!) poszła włóczka Exclusive 100% wełny 113m/100g :) Włóczka nie strzępiła się, nie rozwarstwiała - robiło się nią bardzo przyjemnie i szybko. Para skarpet powstała w jeden dzień. Powoli wypracowuję sobie metodę robienia skarpet. Jak na razie zaczynam od palców i nabieram oczka naprzemiennie na oba druty. Muszę spróbować zrobić od góry. A! i jako że robiąc jednobarwne skarpety zawsze jedna jest o rząd albo dwa dłuższa doszłam do wniosku, że będe robić je w paski! W dziecięcymi się sprawdziło z dorosłymi tez :) Na jedną parę skarpet zeszło mi po niecałej połówce motka. A teraz bohaterska para zamieszania:

 Zostały mi jeszcze nitki tylko do pochowania. Ledwo je położyłam a już Wypłosz się do nich zaczął dobierać i na nogi naciągać:
 Ale ja mu nie dałam i założyłam je na swoje:
Ta z lewej jest krótsza bo ma ściągacz zawinięty. kolorki prawie identyczne jak na zdjęciu :) Takie typowe jesienne chociaż włóczka już zimowa :)

No to tym razem byłoby na tyle. Pozdrawiam i zapraszam ponownie w moje skromne progi :)


czwartek, 13 września 2012

158. Recenzja kordonków

Lubię naszą polską firmę produkującą włóczki i kordonki oraz nici (chociaż opinie o jej produktach są różne). O jakiej firmie mowa? O Ariadnie z Łodzi a dzięki uprzejmości pasmanterii internetowej HaftiX miałam możliwość testowania pięciu różnych kordonków. Początkowo miało być porównanie starych kordonków tej firmy - których zapasy ma pewnie niejedna z nas. Zastanawiałam się czy można kordonki stare i nowe ze sobą połączyć. Jak wyszło? Hmmm...

Troszkę mi z tym testowaniem zeszło. Czemu tak długo? Otóż wychodzę z założenia, że robiąc jedną pierdółkę (przepraszam za wyrażenie) nie jesteśmy w stanie w pełni ocenić dany produkt. Pierwsze wrażenia mogą być po prostu mylne.
Na początek zobaczcie co testowałam:

5 różnych kordonków. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że Ariadna na swoich produktach wprowadziła wreszcie oznaczenia dotyczące ilości metrów! Teraz już nie trzeba przeliczeć tex-ów, tym bardziej, że nie każda z nas to potrafiła zrobić. I jeszcze jedna rzecz - "ujednolicono nazwy" które łatwiej w ucho wpadają niż, np. kordonek 76x2 ;)

 Po kliknięciu w zdjęcie powinno Wam sie powiększyć. Nazw kordonków nie piszę bo wydaje mi się, że są dobrze widoczne, numerki są skorelowane.

A teraz moje dalsze opinie:
1. Muza 20 - 830m/100g, nić złożona z 4 nitek.
Co pisze o niej producent - z moimi uwagami opiniami
wykonana z bawełny merceryzowanej najlepszej jakości - fakt
100g - duży, ekonomiczny kłębek, gwarantuje efektywne wykorzystanie nitki - fakt
nitka gładko obejmuje szydełko, co sprawia, że robótkowanie staje się łatwe i przyjemne - fakt, do tego nić cudownie się prześlizguje co jeszcze ułatwia szydełkowanie

Wykorzystanie wg. producenta: koronka frywolitkowa,koronka klockowa, siatka Fille, szydełko, druty - z wykorzystaniem się zgodzę tylko dodam, że jeżeli o druty chodzi to nie polecam tej nitki dla osób zaczynającej przygodę z drutami, jest ona raczej dla zaawansowanych w tej technice osób - jak dla mnie jest za cienką nitką do tego. Dla mnie jest idealna na szydełko o rozmiarze max. 1,5mm
Zalety: Robótka mimo przerabiania kolejnych okrążeń zachowuje połysk, nie matowi się, dobrze utrzymuje formę, nie strzępi się
Wada: dostępna tylko w dwóch kolorach (chociaż może być to zaletą dla osób lubiących farbowanie!)

Próbka dla Was:





2. Aria 5 - 425m/100g złożona z 2 nitek


Opis producenta - komentarz mój:
Doskonale nadaje się do wszelkich odmian dziewiarstwa ręcznego. Z satysfakcją wykonacie Państwo damskie i dziecięce ubiory: bluzki, tuniki, sukienki, blezery, kamizelki itp. Wykonacie także atrakcyjne dodatki na przykład: torebki, kołnierzyki, ozdobicie sukienkę nietuzinkowym paskiem... Świetnie sprawdza się także we wszelkiego rodzaju wyrobach dekoracyjnych wykonanych za pomocą szydełka. - I tu trzeba przyznać producentowi rację. Aria jest włóczką grubą dlatego na filigranowe serwetki szydełkowe się nie nadaje, ale na druty jest idealna! Jeżeli ktoś się chce nauczyć robić serwetki na drutach - to polecam do tego właśnie Arię, przedewszystkim nie dlatego, że nie ześlizguje się z drutów i jest ciut grubsza! Kordonek ma jedną wadę - lekko się mechaci i strzępi!  Na szydełko jest dobra tylko i wyłącznie jeżeli chcemy, żeby nasz produkt był grubszy i ciut sztywniejszy (utrzymywał formę)- np. letnie dziecięce kapelusiki. Ja z tego widzę jeszcze sukieneczkę dla małej modnisi robioną na drutach - w sam raz na lato :)
Ilość kolorów u producenta - 18, ilość kolorów dostępnych w HaftiX - niestety tylko 2
Próbka na drutach:

3. Karat 8 - 65m/10 g => 650m/100g, dwunitkowy kordonek
- Dawniej kordonek 76x2
Producent: " przeznaczony jest do wykonywania wszelkiego rodzaju robótek ręcznych, serwetek, zdobień, szydełkowania,  szwów zdobniczych, szydełkowania, ręcznego wyrobu firanek"
Komentarz mój: opis producenta bardzo ogólny, HaftiX proponuje go do haftu płaskiego - i z tym się zgodzę (ale nie do ściegu atłasek czy richelieu, bo owszem ma ładny połysk, ale nie jest to perłówka ani mulina która o wiele ładniej przy hafcie się układa)  Ba nawet nadaje się do krzyżyków - haft wychodzi wtedy ładnie wypukły, czuć go pod palcami. Porównując ze starymi kordonkami - ten dzisiejszy wypadł o wiele lepiej, nie przeciera się aż tak i nie matowi. Zalecany kawałek do haftowania ok. 50 cm jest za długi, żeby się nie matowił kordonek trzeba brać kawałek ok. 30 cm. Idealny do kolorowych koronek szydełkowych i kołnierzyków, do produktów średniej grubości. Świetnie się ślizga na szydełku, dzianinka wychodzi miękka.
Jeżeli chodzi o produkcję firanek  większych rzeczy - to jest nieekonomiczny, nie ma większych kłębków. Dostępny jest w 55 kolorach.
Oto mój wyrób (kółeczkiem zaznaczyłam zmatowienie kordonka)

4. Kaja - 200 m/30g => ok.700m/100g, skręcona z 3 nitek
" Kordonek KAJA jest przeznaczony do różnego rodzaju robótek ręcznych. Wykonany z bawełny merceryzowanej najlepszej jakości, dzięki czemu ścieg wykonany kordonkiem KAJA jest gładki i równy, (...)ekonomiczny kłębek, (...)doskonale nadaje się nie tylko do wykonywania serwetek, różnego typu koronek, ale również ubiorów: wdzianek, bluzek, kamizelek" - i od razu nasuwa mi się pytanie - wykonanego, ale czym? Jak dla mnie dla kordonka Kaja najlepszy jest szydełko. Różnego rodzaju koronki i owszem, ale jeżeli chcemy mieć coś na prawdę delikatnego (np. podwiązkę lub koroneczkę przy halce lub może nawet welon albo obrąbioną husteczkę) to nie stosujmy do tego tego kordonka. Jest na to zbyt toporny. Haft tak, ale tak jak w przypadku kordonka Karat. Krzyżyki i owszem i też jak z Karatem i raczej na rzadszych kanwach - min 14ct a i tak wychodzi "efekt Braill`a" - nasz haft będzie widoczny pod palcami nawet dla słabowidzących. Krzyżyki wychodzą wypukłe :), niestety kordonek matowi się i strzępi bardziej niż Karat.
I znów moja próbka z zaznaczonymi słabszym momentami nici:


5. Atłasek - 125m/10g => 1250m/100g skręcony z 4 nitek!
Opis producenta: "Zastosowanie: do wykonywania szwów zdobniczych, zdobień, szydełkowania, ręcznego wyrobu firanek, serwetek oraz innych robótek ręcznych." (Chyba polubię słowo zdobienia) sugestia Haftix: "Techniki: haftu płaski, Richelieu oraz haft ze Schwalm". Hmmmm... Kordonek jest najcieńszy ze wszytkich dostępnych i chwała mu za to bo dzięki temu nadaje się do wyrobu niezwykle delikatnych koronek. Wszędzie tam gdzie potrzebujemy odrobiny luksusu i niezwykle delikatnej koronki - polecam ten kordonek, ale uwaga! zopatrzmy się w dużą dozę cierpliwości do tego "cieniarza". Polecam na szydełko (np. na podwiązki!) i dla zaawansowanych dziewiarek (na druty). Firanki i owszem, ale chyba ciut lepsza do tego celu będzie Muza 20! Atłasek widzę już jako koronkę klockową albo siatkową. idealnie nadaje się do szycia ręcznego. Hafty, hmmm jakoś go nie widzę użycia go do tego celu (zwłaszcza do Richelieu - moim zdaniem tylko mulina ze względu na to, że nitki jej się układają inaczej niż kordonek). Wada jak dla mnie poważna - TYLKO jeden kolor!



I na koniec. Ariadna robi duże postępy, zmienia technikę produkcji i wychodzi na dobre. Niestety jeżeli mamy zapasy starego kordonka tej frmy to lepiej nie łączmy ich z nowymi produktami (chyba, że chcemy bawić się fakturami i kolorami). Czemu? Problemy są z dobraniem grubości nici. Ja miałam straszne. Atłasek stosunkowo często jeszcze można spotkać pod nazwą "kordonek do serwetek" albo "atłasek". Patrzyłam na "metki" niestety nowe nie odpowiadają starym a stare nowym. Bo co z tego, że na metce dane się zgadzają, jeżeli na pierwszy rzut oka już widać, że mimo wszystko grubość jest nie ta? A jak robimy serwetkę, to niestety efekt będzie widać od razu. Co jeszcze? Zdarzyło mi się to a propo włóczek. Często ciemniejsze kolory (tego samego produktu) mają inną (krótszą - dopuszczalne jest +/- 5% ?)długość i sztywność. Sprawdziło mi sie to z Karatem.
Wszsytkie kordonki są świetne, ale moja faworytka to Muza 20, przez wzgląd na śliskość i super wydajność.

Mam nadzieję, że się nie zanudziliście ;) W niedalekiej przyszłości będzie o moich przygodach z szydełkami (jedno, nowe też dostałam z HaftiX-a) i drutami!

A tymczasem pozdrawiam cieplutko! I oczywiście dziękuję Pasmanterii HaftiX!
PS. Opisy producenta pochodzą ze strony Ariadny

Na koniec Kaja i Aria 5 w wersji szydełkowej: