piątek, 13 stycznia 2012

43. Czerwony Kapturek i wilk

A oto przed Państwem niedawno zapowiadany odcinek pt. "Czerwony Kapturek i Wilk".

hmmm... Od czegóż by to zacząć?? Może od moich inspiracji. Były dwie oto one:

Pierwsza to film "Czekolada" - jak ktoś nie oglądał to polecam :) Otóż były tam dwie kobitki (jedna mniejsza, druga większa) które szły tam gdzie zawiał im wiatr - północny. A zanim wyszły wdziewały swe czerwone kapturki i wyglądało to tak:
(zrzut ekranu z filmu)
kolejną inspiracją był czerwony kapturek z ostatnio wypuszczonej wersji kinowej (występował tam Wilkołak, który był ojcem czerwonego kapturka):
(zrzut ekranu z filmu)
A jeszcze jedną inspiracją była treść pewnej piosenki o dosyć, że tak powiem niesfornym i troszkę groźnym czerwonym kapturku. A żebyście wiedzieli o co chodzi to już podaję treść (autora nie napiszę, bo w śpiewniku nie mogłam znaleźć danych twórcy tego tekstu):
Szła dziewczynka bardzo mała przez ciemny las
Czerwony kapturek miała, czerwony pas
A za pasem kolta, w małej rączce "sporta"
Do babuni szła uderzyć sobie w gaz

Ptaszki w górze przelatują i szumi bór
A motylki podśpiewują i nie ma chmur
Słonko raźno świeci, w górze bocian leci
I żubrówką się opija kudłaty żubr

Wtem zza krzaka wilk wyskoczył i krzyczy stój
Lecz za chwilę krwią się broczy kudłaty zbój
A dziewczynka mała broń repetowała
Poprawiła zakurzony ludowy strój

Z tej piosenki morał taki wynika nam
Nie zaczepiaj małych dziewcząt, gdy jesteś sam
Bo dziewczynki małe są tak bardzo śmiałe
Że niekiedy krzywdę zrobić mogą wam

I tak z garści inspiracji powstał mój czerwony kapturek. A że ochotę miałam niesamowitą to zrobiłam go w tydzień - na początku listopada zeszłego roku. Kolory niestety są mocno przekłamane, bo jest to piękny odcień czerwieni - taka krwista czerwień. Włóczka użyta to "czterdziestka" która ma w składzie 40% wełny. Robiłam podwójną nitką (bo pojedyncza jest raczej cienka) drutami na żyłce nr 3. Zeszło mi 6 kłębków. Kapturek jest więc gruby i cieplutki i niestety lekko ciężki. I ma kaptur (tylko raczej luźny) więc można sobie główkę okryć. Doskonale pasuje do mojego czarnego płaszcza - na srogą zimę jak znalazł.

Tak wygląda w całej swej okazałości (na tym zdjęciu wydaje się krótki, ale ja jak go założę to sięga mi do pupy - wprawdzie jej nie zasłania, ale jest dobrze):

 A oto zbliżenie na wzór - czyli listki z przodu i na obramowaniu kaptura:

 Listki i warkocze na bokach i z tyłu - tutaj góra przy kapturze:
 I warkocz i pół listka oraz szydełkowe wykończenie na dole:
 Tak wygląda na krześle z braku lepszego modela. Nie wiem jak Wam, ale mi się podoba to jak się układa kaptur - a kaptur poza obramowaniem z listków jest gładki - czyli lewe i prawe oczka:

 A na koniec żeby nie zabrakło tytułowego bohatera, czyli wilka (a właściwie "wilczycy"):

 No to tym razem byłoby na tyle. Uciekam robić kwadraty - wczoraj powstało ich znów 12 (codziennie przybywa).
 PS. Marzy mi się jeszcze jeden płaszcz z kapturem. Tym razem niekoniecznie czerwony. Chociaż ten też mi się podoba  - i to bardzo :)

3 komentarze:

  1. Super inspiracja i interpretacja! Gratuluje pomysłu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tu do Was nie zaglądać, kiedy tak pięknie zaskakujecie!
    Super wstęp i super kapturek!

    OdpowiedzUsuń