I tak powstały skarpety okropne, bo z okropnej w wyglądzie wełny powstały, i do tego jeszcze wstawki równie okropnie wyglądające zrobiłam ale tylko dlatego żeby ciut dłuższe były. Jednocześnie skarpety te są okropnie ciepłe - bo to wełna aczkolwiek niewiadomej nazwy. Pochodzenie wiadome. Jeden kłębek z all***, drugi kłębek z Sienna (to w okolicach Radomia) z lumpeksu (mój chłop kupił mi u siebie chyba wszystkie resztki jakie tam były). Aż dziw, że dwa różne źródła i ta sama włóczka się trafiła :) Był jeszcze trzeci kłębek pochodzenia z pasmanterii warszawskiej, włóczka o nazwie pavarotti bodajże - resztka po robieniu wyrobów dziecięcych.
A teraz do rzeczy - czyli prezentacji:
I zbliżenie na mankiecik i wstawkę kolorową:
A tak wygląda kształt podeszwy - całość robiona od palców. Pięta wyrobiona rzędami skróconymi:A tak prezentują się te szkaradztwa na moich kopytach:
Wczoraj powstała jeszcze jedna para. Tym razem postanowiłam pokombinować z wzorkami i chyba mi się udało :) Postanowiłam zacząć od prostych rzeczy:
Przez te wyrabiane wzorki skarpety stały się jeszcze grubsze, co czuć jak się nogę do skarpety wkłada i widać jak się przewraca na lewą stronę:
A ta para powstała z całkiem nowej włóczki zakupionej specjalnie do produkcji skarpet:
Zeszły mi niecałe dwa motki - jeden zielonej jeden brązowej. Skarpetki robiłam drutami na żyłce nr 4. W planach już są kolejne :) i kolejne, i kolejne... I paru chętnych już jest :)
A na koniec zaprezentuję Wam jedno z moich maleństw - tu akurat przyłapane w trakcie ucieczki.
Dalej także tłukę kwadraty. Staram się żeby codziennie przybyło chociaż kilka...
Dziewczyny! Dziękuję Wam za to że zaglądacie do mnie i za komentarze (dodają "skrzydeł") i oczywiście i przede wszystkim Naszej Zuzi za wskazanie miejsca gdzie można te podkładki kupić!
ta druga para to rewelacja! jako, że jestem zmarzluch to idealne dla mnie hehe :)
OdpowiedzUsuń