Kwadraty, kwadraty, kwadraty... Czasami mam wrażenie, że moim życiem rządzą kwadraty ;)
Na bok odłożyłam ostatnio robótki (no poza wykańczaniem UFO - tylko kto kogo pierwszy wykończy: ja UFO, czy UFO mnie??) i tłukłam kwadraty. Pewnego dnia postanowiłam podsumować mój dorobek w tej dziedzinie i rozłożyłam je wszystkie na podłodze w moim pokoju - uwierzcie ciężko było bo pokój mam wąski:
Ułożyłam je kolorami, policzyłam. Spisałam ile jakich mi brakuje. Rzuciłam kłębki czarne i białe. I zdecydowałam się jednak na białe, ale prawdę mówiąc tylko dlatego że białej włóczki miałam o wiele więcej. Postanowiłam zużyć włóczki ile wejdzie bez kupowania nowych motków.
Po dorobieniu brakujących 20 kwadratów cyknęłam pamiątkowe zdjęcie całości:
Tak wygląda 120 moich kwadracików na boczku ;) a tak pogrupowane kolorystycznie :
Od przedwczoraj jestem już na etapie wciągania nitek :)
Całość zaprezentuję po obcięciu ostatnich nitek :)
W międzyczasie postanowiłam dla "rozrywki" pokombinować z wrabianiem wzorów przy pomocy szydełka:
To ja mykam, być może na spotkanie z UFO ;)
Dziękuję Wszystkim osobom poświęcającym czas na zaglądnięcie do mnie i wyskrobanie kilku słów ;)
Ciekawe co z tego powstanie, ilość kwadracików robi wrażenie
OdpowiedzUsuńO pięknie! Duże wyzwanie sobie postawiłaś :)
OdpowiedzUsuńJej , głowa boli od ilości, pewnie szykuje się pled!
OdpowiedzUsuńo rety, to się narobiłaś!
OdpowiedzUsuńpodziwiam :) ogromną ilość narobiłaś :)
OdpowiedzUsuń