Z potrzeby chwili w ciągu jednego wieczora i jednego poranka powstała kolejna czapka. I kolejna zielona. Tym razem dlatego, że akurat taką włóczkę miałam (a konkretnie Himalaya Hero). W prawdzie przeznaczona była ona na skarpetki, ale trudno.
Czapka powstała z myślą o moim tacie. Najprostsza z możliwych. W prawdzie myślałam, żeby mu jakiegoś jelenia wrobić, ale tato powiedział: "Mam dosyć tych jelonków, sarenek, zajączków, choinek itp. Jeżeli mogę to chcę coś prostego." W sumie to mu się nie dziwię...
I tak powstała kolejna zielona czapa. Grubsza niż moja (bo i włóczka była grubsza, ale ma mniejszą zawartość wełny i nie drapie jak moja), ma szerszy ściągacz i troszkę inny odcień zieleni:
Moja czapka jest ta na pierwszym planie. Jak widać różnicy w rozmiarze nie widać, a to dlatego że mamy taki sam obwód głowy:
Tak się prezentują obie po wywinięciu ściągaczy. Prawda, ze widać różnicę??
Najważniejsze, że tato założył zadowolony nową czapkę na głowę i powiedział: "I elegancko!" :)
Czapka jest uniwersalna, a w takie mrozy niezbędna! Najważjsze że się spodobała :-) pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńBardzo udane czapy!
OdpowiedzUsuńNajlepszym komentarzem jest podsumowanie Twojego taty - w pełni się z nim zgadzam :) naprawdę fajna czapka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju czapki i jak tylko mogę to oczywiście noszę je bardzo chętnie. Fajne nakrycia głowy można nabyć w hatfactory i jestem zdania, że warto jest je kupować. W końcu w czapkach czy w kapeluszach zawsze jest nam do twarzy.
OdpowiedzUsuń