Do przodu. Do tyłu. Do przodu. Do tyłu. Pierwszy bieg. Wsteczny. Pierwszy bieg i wsteczny. I przód i tył. I przód i tył.... I tak się bujamy przez 10 minut. Nic nie pomaga. Ugrzęźliśmy.
Wysiadamy z samochodu. Kicha. Samochód do połowy kół w błocie.
Jeszcze 10 minut do fajrantu. A my w środku lasu. I jeszcze zaczął padać deszcz...
...z gradem.
A na deser do drugiego śniadania dostałam reprymendę. Za co?? Za dziurę. W czym?? W płocie.
Dzisiaj nie jest źle. Jutro będzie gorzej :)
Zdjęć dzisiaj nie będzie. Będzie piosenka:
Pozdrawiam serdecznie osoby zaglądające i witam nowych obserwatorów :)
Zabawny opis :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń