Kiedyś dawno temu wpadł mi łapska moje paskudne wzór w którym się zakochałam od pierwszego wejrzenia chyba bez pamięci ;) No dobra, może przesadziłam. Spodobał mi się bardzo.
I nadszedł czas, że postanowiłam sobie sprawić prezent. Wyszło tak, że był to egoistyczny prezent dla mnie samej na dzień kobiet ;) (I nie omieszkam dodać, że zrobiłam słusznie bo w firmie zdominowanej przez facetów pamiętało o mnie tylko dwóch)
A teraz co takiego zdziałałam:
Jak widać konturki mają znaczenie. W oryginale piesio ma bardziej owalny nos niż ten mój i jest na niebieskim tle.
Jak na razie w takiej postaci wisi na ścianie na przeciwko mego łóżka. Postanowiłam miło zaczynać dzień. I od razu się uśmiecham jak go widzę. No bo jak tu się nie uśmiechać do takiego dżentelmena?? Niedługo obrobię ten hafcik. Bo jest taki surowy. Chyba wiecie co mam na myśli??
Ten piesio przypomina mi jednego takiego którego widziałam u Naszej Zuzi. Same zobaczcie, że też jest uroczy :) KLIK
No to mykam.
Słodziak, na pewno dzień zaczęty od zerkniecia na taki pyszczek to dzień dobrze rozpoczęty:-) a nawet na "surowo" uroczy..
OdpowiedzUsuńuroczy jest ! faktycznie, problemem by było się do niego nie uśmiechnąć :) nie dość, że wzór ładny to jak starannie wykonany :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo uroczy hafcik, w sam raz na karteczkę z życzeniami!
OdpowiedzUsuńSlodziak!
OdpowiedzUsuń