środa, 30 listopada 2011

32. Jesienny mix

Co tu kryć. Z robótkami ostatnio nie szaleje. Znów mam do zrealizowania parę rzeczy. Przede wszystkim muszę się zabrać za świąteczny SAL i parę obiecanych rzeczy różnym ludziom zdziałać...

Oto coś zrobione dla mojej kuzynki. Brązowo - żółty kapturko-szalik - czyli połączenie szalika i kaptura. Wydaje mi się, że dobre rozwiązanie dla osób nie lubiących czapek a niekoniecznie odnajdujących się w kominach...
. Całość robiona drutami na żyłce nr5. Zeszły 3 motki Liwii (chyba moja obecnie ulubiona włóczka - skład 20% wełny reszta akryl, wydajność i cena od jakiegoś czasu u mnie w pasmanterii mniej niż 5 zł/1 motek!! :)) - 1 brązowy na kaptur i obrzeża oraz dwa żółte na szalik. Długość od szczytu kaptura do krawędzi szalika to około 1,5m co w sumie daje chyba 3 m.
Najważniejsze, że Gabrysi przypadł mój twór do gustu. A całość wyszła tak (Zdjęcia nie są najlepszej jakości, bo pogoda nas nie rozpieszcza a fotki robione telefonem):
Szalik - prawa i lewa część
Zbliżenie na motyw przewodni i dolną krawędź:
Szczegół krawędzi:
 A tutaj troszke widać połączenie kolorów:
  I Kapturek:
 Moje spostrzeżenia?? Niby ta sama włóczka, ale ciemniejszy kolor jest jakiś zwarty bardziej. Nawet po przeprasowaniu (z dużą ilością gorącej pary zamiast blokowania!) nie stracił swej sztywności. Bo żółta włóczka bardzo ładnie się ułożyła zyskując miękość. Ale w sumie to chyba dobrze. Lepiej żeby kapturek był bardziej zwarty :)

wtorek, 29 listopada 2011

31. Jesienny SAL - 9# koniec

Panie i Panowie ;)
Miło mi oznajmić moim zaglądaczom, że skończyłam haftować DYNIĘ!!!!
Na początek parę detali:

i gałązka haftowana metalizowaną nicią. Co tu kryć wzór totalnie skopany przeze mnie...
wypełnienia z koralików a nie z "frencz knotów":
o, tutaj ładnie widać nić i koraliki :) :

A teraz prezentacja całości:


Nie dodałam paru elementów, parę skopała, parę zmieniłam...

A czemu Dynia jest do góry nogami?? Bo mój tato twierdzi, że w takiej pozycji wytwór mój drzewo bardzie przypomina niż dynię. Cóż, chyba  to zboczenie zawodowe jest ;)

Ja teraz mogę wrócić do moich rękawiczek z kota...

poniedziałek, 28 listopada 2011

30. Różowe rękawiczki

Jakiś czas temu (będą już ze dwa tygodnie) dla pewnego świetnego dziecka jeszcze lepszej matki zrobiłam rękawiczki - no jakby nie patrzeć dziecko wdało się w matkę :)
Rękawiczki powstały w jeden wieczór, bo rączki na które je robiłam były dosyć małe :) Użyłam różowej włóczki Himalaya HERO i drutów na żyłce nr 3 i pół.
Efekt wyszedł taki:


 i wykończenie
 

 i paluch
 

 a tutaj dla porównania po lewej efekt końcowy, a po prawej pierwsza przymiarka do rękawiczek:
Widać różnice w wykonaniu. Przede wszystkim za wcześnie zaczęłam robić kciuk - w połowie ściągacza. Na szczęście po prawej to wersja robocza, która miała służyć mi jako wymiar łapki Julki :)

Cóż, pierwsze moje rękawiczki które na kogoś pasują.



wtorek, 22 listopada 2011

29. Jesienny SAL #8 - plączę się ja

Moja praca nad dynią ruszyła z kopyta...
Było tak:
 
 Następnego dnia tak:
Bywała też czasami do góry nogami:
 Ale z dnia na dzień rosła i rosła i rosła....:
 W niedzielę stwierdziłam, że jest brudna. Postanowiłam ją wykąpać.
Moczyła się i moczyła:
 Potem się suszyła na gorącym kaloryferze. Dziś przeżyła baaaardzo gorące tet a tet (czy jak to sie pisze, ale było gorąco ;)) z żelazkiem:
 I zaczęło się plątać. Doprawdy nie wiem co mnie podkusiło, żeby gałązkę haftować muliną metaliczną DMC (nie lubię jej tak jak Gargamel smerfów, plącze mi się, skręca, łamie, rozdwaja... )
 Na zdjęciu widać jak się mieni, lecz kolor jest przekłamany (ciemniejszy niż w rzeczywistości):
 A teraz rozmiar moich dzisiejszych parogodzinnych dokonań (na przekór troszkę, zdjęcie będzie bokiem):

A teraz idę zająć się czymś przyjemnym. Może zrobię skarpetę, aczkolwiek nic mi dziś nie idzie. Ani w pracy, ani z robótkami jak widać powyżej ;)



poniedziałek, 21 listopada 2011

28. Ten pierwszy raz

Na początku: z okazji imienin Janusza, wszystkim Januszom życzę wszystkiego najlepszego ;)

A teraz szybka prezentacja moich wczorajszych dokonań w postaci 2/3 (1/3 będzie jutro ;)), czyli prawa rękawiczka i lewa skarpetka:

Rękawiczkę skończyłam i wygląda tak:
Napatrzyłyście się?? To dobrze, bo niedługo zniknie z tego świata i mam nadzieję z jej jednej zrobić dwie! Ta jest za gruba - to pierwsza jej wada ;) druga wada - za długi palec środkowy, za krótki kciuk. I na koniec trzecia: za krótki ściągacz. Nawet mój tato zauważył  te dysproporcje, po prostu na to patrząc ;)

A teraz mój prywatny sukces, czyli skarpeta z zastosowaniem skróconych rzędów. Kurcze, nie ma nic prostszego do zrobienia niż skarpeta!!! Ale nie odniosłabym sukcesu gdyby nie łopatologiczne objaśnienie na blogu anonimowych włóczkocholików!!! Znajdziecie je TU KLIK!!
Tak wygląda na moim odnóżu:

Tak czy inaczej  wszystko zostanie sprute i zrobione jak należy. A może sobie te moje dziewicze dzieła zostawie na pamiątkę??


niedziela, 20 listopada 2011

27. rękawiczki

Wzięłam sie ja ostatnio na ostro za druty :) Kiedyś dawno temu zrobiłam rękawiczki, takie proste z palcem. Wyszły takie, że je muszę spruć. Ściągacz wyszedł szeroki, rękawiczki szerokie. Ogólnie jeden wielki nie wypał. Tym razem postanowiłam spróbować zrobić z 5-cioma palcami.
Obecnie wyrabiam 4-ty palec.

Robótka na obecnym etapie wygląda tak:


 Robię je z Liwi (jak widać poniżej). Włóczka wdzięczna w pracy. Dosyć mięsista i nadaje się na warkocze :) W składzie ma 20% wełny, 80 % akrylu. Druty na żyłce mam o numerze 3. Robię podwójną nitką.


To ja wracam do drutów :)
PS. Dziękuję bardzo wszsytkim odwiedzającym za bytność tutaj i komentarze :)

środa, 16 listopada 2011

26. Kołderka

No właśnie... Paczki przyszły i doszły już jakiś czas temu.
O czym mowa?? O wymiance w Lusiaczkiem :)
A zaczęło się od jakiejś międzyblogowej wymianki. I tak zaczęłam śledzić jej bloga. W którymś wpisie pokazała prześliczne łóżeczko... Gdzieś ono było... o Tu było Klik ;)
Zasugerowałam wtedy, że mogę kapę zrobić. I Ania po jakimś czasie się odezwała, że z chęcią możemy się powymieniać :)
I tak Ania zrobiła dla mnie puszkę, a ja dla niej kapę i kocyk :)
Kapa to materiał biały z szydełkową wstawką i koronką. Biały dlatego, żeby nie stłamsić uroku łóżeczka.
Najpierw zrobiłam taśmę, którą potem doszyłam do materiału. W międzyczasie była całość parę razy upinana i prasowana, żeby nadać odpowiedni kształt całości (bez tego w tego typu pracach ani rusz, bo materiał będzie się marszczył strasznie :/):
Z braku maszyny jestem nie maszynowa i szyłam wszystko ręcznie (koronki też ja dziergałam):
Potem całość obszyłam koronką:
I całość wyszła tak:

 Do tego jeszcze powstał kocyk. No bo jak to tak bez kocyka??


 Wzór prosty - muszelki. Łóżeczko prezentuje sie tak KLIK.
Cieszę, się bardzo że moje wytwory się spodobały. A teraz coś osobistego co mi napisała Ania (Lusiaczka) i mam nadzieję, że się nie pogniewa że to tu umieszczam ;)

 "W zasadzie przecież to dla Córuni ale bardzo mi się podoba. Chcę ją nauczyć że nie tylko Disney się liczy, zeby pokochała to co niepowtarzalne, unikatowe.. Myslę że małymi kroczkami to osiągnę :-)"

Po prostu niesamowicie mi się to spodobało!

wtorek, 15 listopada 2011

25. Jesienny SAL #7 - pięć igieł za nitkę...

No cóż, staram się jak mogę. Miało być pokazywanie we wtorki naszych postępów. Idzie wolno, bo ostatnio wychodzi tak, że dynią to ja się zajmuję tylko we wtorki... Obecnie na kanwie mam zaczepionych pięć igieł i o ile to możliwe staram się wyszywać tymi igłami w pięciu różnych kierunkach. Nie chcę, żeby moja Dynia podzieliła los dyni Mamasi ;) (Mamasiu - wierzę, że wrócisz do Dyni ;))
Cieszę się bo Ania dostała jakiś czas temu przesyłkę ode mnie (pisze o tym tutaj), ja szerzej postaram się coś na ten temat napisać później (może jutro).

A teraz już bez zbędnego nakręcania przechodzę do rzeczy związanej z tematem :) To nad czym pracuję obecnie wygląda tak:


I jeszcze szybki rzucik na całość: 



 I jak na razie to by było na tyle...

wtorek, 8 listopada 2011

24. Jesienny SAL #6

No cóż. Niektóre z Was już pewnie skończyły. Ja niestety jeszcze nie. Wydaje mi się, że minęłam półmetek. Nie. Nie ślimaczę się. Ja po prostu delektuję się jesienią i jesiennym haftem ;)

A tak na prawdę?? Przygotowywałam wymiankę dla Ani. i już wiem, że Ania jest zadowolona i może będzie dalsza współpraca :) A potem miałam wizję. Przyszedł mi do głowy Czerwony Kapturek :) Jak tylko znajdę jakiegoś wilka to wstawię zdjęcia ;)

A teraz bez owijania w bawełnę pokazuję ostatnie "przybytki":


Byłoby więcej, ale zirytowałam się na plączącą się nitkę. Jak rozwiązałam jeden supeł to zrobił się drugi. I tak co chwila. Wzięłam więc nożyczki "rozwiązując" (prawie jak Aleksander Macedoński) swój problem i postanowiłam odłożyć ten hafcik do jutra ;)

poniedziałek, 7 listopada 2011

23. Wspomnienie lata

Dziś skończyłam wreszcie poduszeczkę na igły którą zaczęłam robić w sierpniu. A brakowało do końca podszycia filcem i wypełnienia wypełniaczem.
No właśnie, czego używacie jako wypełniacza i gdzie go kupujecie?? Bo ja jak na razie latam po olsztyńskich pasmanteriach i słyszę, że czegoś takiego nie mają... ehhh...

Do haftowania używałam złotej metalizowanej nici i czarnego grubego kordonka. Wzór zaczerpnęłam z książki o hafcie na siatce :)
Efekt wyszedł następujący:


Zbliżenie na dół:


na górę:


widok z boczku:


i na detal na którym widać jak mieni się nić metaliczna i prześwituje na szwie biała kanwa:


Mi się podoba, choć ten drobiazg swoje odleżał... zastanawiam się czy nie dorobić sznureczka dookoła tej poduszeczki...

sobota, 5 listopada 2011

22. Listki

 Po pierwsze!: Jakiś czas temu dostałam od Ani przesyłkę. Umówiłyśmy się na prywatną wymiankę :) Ja dla Niej robiłam kapę na łóżeczko, ona dla mnie coś do kuchni. I tak powstała cudnej urody puszka i buteleczka które można zobaczyć na blogu autorki TUTAJ.
Puszka już została zagospodarowana :


I puszka i butelka zdobione są przepięknym i dokładnie wykonanym decu. Rodzinka rozkminiała przez cały wieczór jak to jest zrobione... Aniu! jeszcze raz pięknie dziękuję i przepraszam za opóźnienia!!!

Dyni krzyżykowej nie ruszyłam. Ostatnio na tapecie mam druty. I listki:

żółte: 


czerwone:


żółto-brązowe:


Prawie jak te w lesie:



Po prostu Złota Polska Jesień. Nie  tylko w przyrodzie, ale i na drutach. Ciepła i kolorowa :)
A dla chętnych wzór wg którego robię (ale jak tak patrzę na niego  to chyba troszkę skopany jest)


Wzór nie jest mojego autorstwa. Zdjęcie zrobione ze zdjęcia - jak z resztą widać ;).
To ja wracam do pracy. Może za krzyżyki się wezmę??