wtorek, 15 listopada 2011

25. Jesienny SAL #7 - pięć igieł za nitkę...

No cóż, staram się jak mogę. Miało być pokazywanie we wtorki naszych postępów. Idzie wolno, bo ostatnio wychodzi tak, że dynią to ja się zajmuję tylko we wtorki... Obecnie na kanwie mam zaczepionych pięć igieł i o ile to możliwe staram się wyszywać tymi igłami w pięciu różnych kierunkach. Nie chcę, żeby moja Dynia podzieliła los dyni Mamasi ;) (Mamasiu - wierzę, że wrócisz do Dyni ;))
Cieszę się bo Ania dostała jakiś czas temu przesyłkę ode mnie (pisze o tym tutaj), ja szerzej postaram się coś na ten temat napisać później (może jutro).

A teraz już bez zbędnego nakręcania przechodzę do rzeczy związanej z tematem :) To nad czym pracuję obecnie wygląda tak:


I jeszcze szybki rzucik na całość: 



 I jak na razie to by było na tyle...

3 komentarze:

  1. O kurde, po takim publicznym "ochrzanie" to chyba będę musiała faktycznie do niej wrócić haha:) Może co nieco w następnym tygodniu pokażę:)A Ty się nie masz co przejmować bo już końcóweczkę robisz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo już masz jak na wtorkowe prace!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiaszcza dyniocha :)
    A ja paniom teraz proponuje do kompletu dorobić jeszcze poduszeczki na igły w kształcie pestek ;)

    OdpowiedzUsuń