A teraz szybka prezentacja moich wczorajszych dokonań w postaci 2/3 (1/3 będzie jutro ;)), czyli prawa rękawiczka i lewa skarpetka:
Rękawiczkę skończyłam i wygląda tak:
Napatrzyłyście się?? To dobrze, bo niedługo zniknie z tego świata i mam nadzieję z jej jednej zrobić dwie! Ta jest za gruba - to pierwsza jej wada ;) druga wada - za długi palec środkowy, za krótki kciuk. I na koniec trzecia: za krótki ściągacz. Nawet mój tato zauważył te dysproporcje, po prostu na to patrząc ;)
A teraz mój prywatny sukces, czyli skarpeta z zastosowaniem skróconych rzędów. Kurcze, nie ma nic prostszego do zrobienia niż skarpeta!!! Ale nie odniosłabym sukcesu gdyby nie łopatologiczne objaśnienie na blogu anonimowych włóczkocholików!!! Znajdziecie je TU KLIK!!
Tak wygląda na moim odnóżu:
Tak czy inaczej wszystko zostanie sprute i zrobione jak należy. A może sobie te moje dziewicze dzieła zostawie na pamiątkę??
No w końcu każdy w ten sposób się uczył, metoda prób i błędów podpowiada najlepsze rozwiązania!
OdpowiedzUsuńHo ho! Dla mnie to wogóle czarna magia ;-)
OdpowiedzUsuńJak na pierwsze wykonanie, to całkiem fajnie. Rękawiczki są trudne, z tego, co widziałam, to dziewczyny decydowały się na te bez palców. A tu od razu wysoko podniesiona poprzeczka, a co tam :) :)
OdpowiedzUsuń