wtorek, 27 września 2011

7. Jesienny Sal #1


Zapisałam się na jesienny SAL u mamuśki. Haftujemy piękną dynię i co wtorek pokazujemy wyniki. Prezentuję więc i ja swoje poczynania.
Zacznijmy od koszyka:


A w nim:



Stara mulina Ariadna w kolorze pomarańczowym – dyniowatym. Numeracji wtedy jeszcze chyba nie było, bo nijak oznaczenia koloru nie mogę się doszukać. Ważne, że zejdą stare zapasy muliny. Kanwa – nowa, chyba Aida. O gęstość oczek proszę nie pytajcie. Do tego igły i igielnik. Igielnik zrobiłam sama. Przód jego prezentuje się tak:


 
Tył, chociaż niewyraźnie, tak:






Już nawet zaczęłam haftować. Bardzo szybko idzie. Listek widoczny na powyższych zdjęciach stworzony został w paręnaście minut. Niestety nie obyło się bez przykrych niespodzianek. Mam swój ulubiony tamborek, który jest mały i dla mnie wygodny… ale zobaczcie co się z nim stało. Chyba nie wytrzymał napięcia i pękł…




To białe kółeczko powinno być całe i spójne… ale nic to! Nie dam się!

Dziewczyny: Dziękuje Wam bardzo za miłe i ciepłe komentarze. Naprawdę, bardzo mnie cieszy to, co piszecie. Oglądałam Wasze cuda, które wy wysłałyście i chociaż i dostałyście piękne rzeczy i wysłałyście równie piękne to i tak nie oddałabym nikomu tego co dostałam ;)
Moteczek to fajna kobieta jest! Sama wie czemu ;) Wy pewnie też wiecie czemu ;) I dziękuję JEJ za naprawdę świetną zabawę!
I jeszcze jedna rzecz, odpisuję dopiero teraz, bo u mnie troszkę skomplikowanie jest z zamieszczaniem postów. Tu gdzie jestem teraz mam taki przesył danych, że nie otwiera mi się edycja bloga. Piszę więc treść posta i w pracy wysyłam ją mojemu chłopowi, który potem publikuje moje wypociny i zajmuje się administracją mojego konta ;) (sama na zamieszczenie postów nie mogę sobie w pracy pozwolić jak na razie – zbyt dużo zajęć). Stąd na blogu są pewne braki i niedociągnięcia, ale chłop stara się jak może za co mu jestem wdzięczna bardzo ;)

Pozdrowienia dla wszystkich zaglądaczy ;)

środa, 21 września 2011

6. Wszyscy mają fantazję...mam i ja

Dzisiaj oficjalnie zakończona została wymianka u moteczka, publikujemy więc zdjęcia tego, co wysłaliśmy oraz co dostaliśmy. Moje wytwory pojechały do Belgii. Niestety w pośpiechu nie zrobiłam zdjęć, ale podarki możecie zobaczyć na blogu u PAKMY.
Pochwalić się za to mogę tym co ja otrzymałam: zestaw tuczący, mulinki, wstążki oraz wspaniała torba i kolczyki. Wszystko w tonacji różki doprawione koronkami. Zresztą zobaczcie sami:







Wszystkie te cudowności przygotowała Lucyna.
Serdeczne podziękowania dla organizatorki tej fajnej zabawy (liczę na kolejną), Agaty za wyrozumiałość w stosunku do pewnych braków i dla Lucyny za cudowności :)
Oraz dla mojego webmajsta, który bajdełej za pomocą telefonu i operatora komórkowego opublikował dla Was tego posta ;)

poniedziałek, 19 września 2011

5. Jesienny SAL

Dołączyłam się do jesiennego SAL-u u mamuśki


4. Sukienka skończona


Sukienka skończona :) Robiło ją się stosunkowo szybko, chociaż w połowie zwątpiłam w swoje wizje które miałam na początku. Dokończyłam ją jednak i jestem zadowolona z efektu. Pytanie czy równie zadowolony będzie tato właścicielki sukienki i jak będzie się mała panna prezentować?
Tymczasem zobaczcie przód:


Tył:




I detal tyłu – czyli guziczki (moje ulubione, w sprzedaży występujące w różnych kolorach)




 Cóż, kokarda do najbardziej wydarzonych nie należy, ale trudno.
Sukienka wykonana szydełkiem i drutami. Zaczęłam od paska i w dwóch kierunkach dorabiałam drutami – do góry gors, do dołu spódnicę. Druty numer 5. Lamówki i pasek zrobiłam szydełkiem (nr4). Włóczki użyte: różne – mohery, akryle, bawełny i wełny – wszystko to co mi kolorystycznie pasowało.



czwartek, 15 września 2011

3. Żółty jesienny liść

Rzędów kamizelki/bezrękawnika dla mamy od poprzedniego wpisu przybyło. I to sporo. Wręcz wszystkie niezbędne :) Jak skończę wstawię zdjęcia. Na razie nie mogę się zdecydować czy obrabiać ściągaczem dekolt, czy zrobić golf szalowy. Dekolt wyszedł w serek i raczej głęboki. Chyba jednak lepszy będzie ściągaczowy po prostu. I włóczki nie mam tyle, żeby robić szalowy… ale to i tak musi troszeczkę poczekać bo na drutach mam żółty jesienny liść.
O co chodzi?? Zaczęłam robić sukienkę dla półtorarocznej Julii (nr 3). Miałam nawet wizję i ją powoli realizuję. Na razie wygląda to tak:


Na zdjęciu widoczny jest przód. Obecnie jestem na etapie robienia spódnicy – wzorem listków. Spódnica ma być wielowarstwowa (na razie w planach mam 3 warstwy, zobaczymy jakiej ostatecznej długości wyjdzie, jeżeli za krótka dorobimy jeszcze jedną), całość w odcieniach żółci. Z tyłu będzie zapinana na guziczki.
Na koniec zostawiam sobie zszycie ramiączek i obrobienie wszystkiego. Robótka niestety idzie mi stosunkowo wolno, bo nie wiem czemu boleją mnie stawy (w dłoniach) i łokieć.

Lusiaczku: Mam nadzieję, że wracasz do zdrowia! Teraz chyba wszystkich coś łapie. Ja cały zeszły tydzień smarkałam i kiepsko się czułam ale mi przeszło ;) Tylko te stawy mnie jakoś boleją jeszcze…

piątek, 9 września 2011

2. Dalej bez zdjęć.

Cóż, wrzesień za oknem szaro i ponuro a ja tego miejsca jeszcze kolorami
nie rozjaśnię. Czemu? Bo nie mogę. Dlaczego? Bo prezent wymiankowy
ztobiony, ale ujawniać go jeszcze nie można. 
Tymczasem na drutach mam nową robótkę i w planach dwie kolejne (jeżeli
nie więcej). Sukcesywnie kończę te pozaczynane. 
Wszystko idzie powoli, i jak to moja mama wczoraj rzekła: "Dziś w mojej
kamizelce nie przybył ani jeden rząd..."