środa, 19 marca 2014

225. Angry bird

- A zrobisz mi Angry Berda?
- A chcesz?
- A zrobisz?
- To przynieś mi włóczkę, którą wczoraj kot rozbebeszył...

I tak słowo ptakiem się stało. A że wielkie rzeczy wymagają czasu i cierpliwości to stawało się to ciut dłużej, ale nie aż tak znowusz długo. Tylko jedną dniówkę i trzy odcinki Zbuntowanego Anioła ;) A tak na prawdę najdłużej zeszło z walką o włóczkę z moim kotem. Cóż obie miałyśmy pomysł na włóczkę, tylko że każda inny i totalnie nie grające ze sobą. Takie życie. Ale walkę wygrałam ja :) pomimo jednej próby zniszczenia wyrobu przez kiciusia. Próba była z resztą udana...
 Zaczęłam więc znowu. Potem sprułam ze względu na brak włóczki na brzuszek. Zaczęłam znowu i tak za trzecim razem udało się osiągnąć zamierzony efekt. Potem został już tylko dzióbek, oczka, brwi, grzebień, ogon... Robiłam sama z siebie bez żadnego wzoru. Chyba nie wyszło aż tak źle:




I zbliżenie na mój ulubiony element ptaszora, czyli dziób:


 Wszystkie elementy bez wyjątku zrobione są na drutach. Później przy pomocy igły i nitki zostały ze sobą połączone. Najdłużej napracowałam się nad dziobem - najpierw zrobiłam po dwie "piramidki", a potem szwami i przeszyciami odpowiednio je formowałam. Warto było :)

Nie jest to mój jedyny łikendowy wyrób, ale nie wszystko na raz :)
A teraz Wam już powiem, że pracuję nad prawdziwym twardym facetem z jajami i włosami na klacie :)

Pozdrawiam i uciekam :)


3 komentarze:

  1. no nie pogadasz:)))świetnie wyszło to ptaszysko:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Dopiero teraz na zbliżeniach widzę, że zrobiłaś go na drutach a byłam przekonana, że jest filcowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonała robota :) Piękne ptaszysko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń