czwartek, 25 kwietnia 2013

186. Wykończeniowe zmagania

Heh... powinnam haftować, albo szydełkować, albo drutować... Ale jakoś mi się nie chce :/ ze wszystkich kątów wyłania się rozgardiasz z którym walka bez szafy, szafki czy komody jest marna.
Po kątach zalegają materiały budowlane, szafki kuchenne błagają o dowiezienie reszty rodzeństwa i zamontowanie drzwiczek.
Trzeba znaleźć na to czas. Wyjeżdżam na 7ma wracam po 19tej. Marzę wtedy by się legnąć choć na chwilę koło chłopa albo w wannie wypełnionej ciepłą wodą. Kupiłam sobie nawet sole do kąpieli. Efekt? Po chwili relaksu wstałam, wytarłam się i spóściłam wodę. Patrzę a moja nowa, cudna, śnieżnobiała akrylowa wanna ma różowe plamy! bo sól była o zapachu różanym...
Wykańczanie mieszkania (i siebie po trochu) rewiduje troszkę moje poglądy. Doszłam do wniosku, że jeszcze pół roku mogę spać na materacu, ale szafa na ubrania musi być! Musi i już! O!
Zostało jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Pomalować kuchnię, jeszcze jedną warstwę farby w pokojach i łazience nałożyć trzeba, założyć listwy, przymocować na stałe tron i umywalkę, pozmywać i posprzątać... Niby niedużo, ale jednak....

Marzę o tym żeby usiąść już na posprzątanym balkoniku, przy stoliku z kawką i robótką w ręku...

a tymczasem wracam do buszowania po Waszych blogach, puki mam okazję :)

Pozdrawiam serdecznie!


PS. Może niedługo jakieś zdjęcia się pojawią - pożyczyłam aparat :) tylko co byście chcieli zobaczyć??

1 komentarz:

  1. Wszystko chcemy zobaczyć I nie poddawaj się. Niedłygo Twoje bóle zostaną nagrodzone :)

    OdpowiedzUsuń