niedziela, 17 listopada 2013

210. Mleeeeko :)

Mała rzecz a cieszy. Co takiego?? Mleeeeko!
Niby nic takiego a jednak czasami to problem. Problem powodujący paradoksalną chorobę - często ale rzadko.

O co biega? O nietolerancję laktozy.
Laktoza to cukier zawarty w mleku. Z wiekiem nasz organizm przestaje produkować enzym który jest odpowiedzialny za rozkładanie laktozy - u innych przychodzi to wcześniej u innych później lub wcale. Czyżby ewolucja? - jeżeli tak to w takim razie ja nie ewoluuję ;) Na szczęście dla takich opornych ludzi jak ja mądre głowy wymyśliły mleko z ograniczoną zawartością laktozy. W procesie produkcji w jakiś magiczny dla mnie sposób zamieniana jest laktoza na inny cukier. W toku tych zmian powstaje mleko ciut słodsze, ale można się przyzwyczaić.
W większych polskich metropoliach nie ma problemu z dostępem do mleka z obniżoną zawartością laktozy. Niestety nie mieszkam już w Stolycy, tylko w stolicy województwa Warmińsko - Mazurskiego. I w takim małym miasteczku mam problem, bo mleko lubię a przystosowanego mleka do moich potrzeb raczej nie było. Było za to:
- mleko ryżowe - litr rozgotowanej wody z ryżu za 10 zł;
- mleko migdałowe - podobnie jak to ryżowe tylko, że z migdałów i też w cenie 10 zł/litr;
- mleko sojowe - jak powyższe tylko że z soi i w podobnej cenie.

Produkty na tyle ekskluzywne, że moja fantastyczna rodzinka w przypływie szczodrości na zeszłoroczne Święta sprezentowała mi karton mleka sojowego pod choinką. Produkty na tyle "ekscentryczne", że piłam to tylko ja i nie ukrywam, że po tych specyfikach czasami mój brzuch nie czuł się najlepiej... Smakowo w miarę dobre było migdałowe, ale ciężko było mi wypić kubek na raz ;) No i problem z gotowaniem tego... Wyobraźcie sobie, że gotujecie płatki ryżowe na... mleku ryżowym. Czujecie ten smak? Albo mleko migdałowe z kakao? Już pomijam fakt, że mlek tych nie powinno się gotować...
No to co pozostało? Malutkie mleko w wielkiej cenie z popularnej sieci drogeryjnej. Jaki z nim problem? Nie cena, tylko to, że jest przeznaczone dla KOTÓW.
I jak być człowiekiem i się nie zezwierzęcić? 

Na szczęście postęp zaczyna sięgać także i do Olsztyna. Na półki (albo półkę) trafiło mleko w sklepie który w nazwie ma to, że o mnie się troszczy. No faktycznie troszczy się - ma mleko specjalnie dla mnie! Mleko lekkostrawne wyglądające tak:

Smak? Mleko jak mleko. Chłopy nie piją bo za słodkie. Ja zdążyłam się przyzwyczaić. Wreszcie ryż na mleku smakuje jak ryż na mleku. Wreszcie kakao i budyń czekoladowy smakują tak jak powinny :)
Cena? No cóż... znośniejsza - tylko ok. 5 zł za litr. Nie jest aż tak źle, ale przy moim ostatnio skromnym budżecie nie mogłam za często sobie na nie pozwolić. Brat w przypływie szczodrości obiecał mi zgrzewkę pod choinkę ;)
Ale, ale! Proszę drogich czytelników sytuację ratuje Lidl, który wypuścił nową nowość ;)


Smak taki jak poprzedniego, pojemność ta sama tylko cena niższa - 3 zł :) Oj cena ma znaczenie. Może jak będę bogatsza to zacznę wspierać rodzimą produkcję kupując lokalne produkty. A jak mój kot się zestarzeje to będziemy razem pić to samo mleko - ale nie z tej samej miski ;)
[Ważna rzecz: powyższe zdjęcie pochodzi z bloga No to pięknie! -  zachęcam do lektury!]

Tak więc Drogi Czytelniku i ja będę najeżdżać na Lidla tak jak to robią sąsiedzi z Obwodu Kaliningradzkiego. Tylko, że nie po piwo z kiełbasą a po mleko.


To ja mykam wypić kakao i zjeść ryż na mleku.


PS. Dlaczego mleko dla kotów jest pozbawione laktozy? Ponieważ ssaki z wiekiem przestają pić mleko i później już do niego nie wracają. W związku z tym hamowane jest u nich wytwarzanie laktazy. Wyjątkiem od reguły jest człowiek.

3 komentarze: