sobota, 11 maja 2013

203. Ciąg dalszy eksperymentu

Pogoda za oknem nas nie rozpieszcza a przyroda wariuje... Kwitnie wszystko na raz: zawilce, krokusy, przylaszczki, klony, jabłonie, wiśnie, kasztanowce, lilaki i jagody... Normalnie szaleństwo! Cóż, ale taki jest właśnie wynik przydługiej zimy ;)
A ja ciągnę swój eksperyment. Dodałam następny kolor i wróciłam do drutów. Tak to wygląda teraz:
Co będzie dalej?? Jeszce nie wiem ;)

No dobra, miłego wieczorku! I oczywiście dziękuję za miłe dla mego oka komentarze!

No dobra na zakończenie opowiem wam historyjke z wczoraj. Dorosłym ludziom zachciało się grać w siatkówkę (efekt jest taki, że moje ręce na razie wyglądają jak mięso rozbite na kotlety). Po jakimś czasie przyszły dzieciaki (III i IV klasa). Jako, że gonić ich nie wypadało to się dołączyły do gry. Po pewnym czasie stworzyły osobną drużynę i grały przeciwko nam. Łomot dostawaliśmy ładny od nich. Więc nasza męska część drużyny puściła parę (czyli dwie) mocniejszych piłek na drugą stronę boiska. Po drugiej piłce usłyszeliśmy przeciągłe, dziecięce głosiki: "Ale my jesteśmy jeszcze dziećmi!".... taaaa... tylko dzieci, a łomot spuściły te dzieci dorosłym niezły.... Już wiem jak czuł się mój ojciec grając z nami :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz