niedziela, 9 lutego 2014

213. Mandala #5; Gwiazda Betlejemska #1

Coś się kończy i coś się zaczyna...

Co się skończyło?? Problemy z komputerem (miejmy nadzieję), problemy z brakiem urządzenia, którym można robić zdjęcia... Celowo nie napisałam aparat, ponieważ aparatu nie posiadam. Zdjęcia wykonywane są telefonem :/ stąd od razu uprzedzam o gorszej jakości zdjęć.

Co jeszcze się skończyło? Moja Mandala. Haftowałam ją ponad pół roku. Użyłam muliny tradycyjnej i metalicznej, kolory dobierałam sama. Jak wrażenia z haftowania? Mulina tradycyjna jak tradycyjna  stare zapasy Ariadny więc cudów nie było i zdarzały się irytujące zapętlenia. Więcej różnorodnych emocji towarzyszyło mi przy mulinie metalicznej - od euforii po białą gorączkę. Efekt  stosowania produktów czterech producentów, łącznie 9 różnych kolorów. Najgorzej wypadła DMC - po raz kolejny. Nie, nie przekonam się do niej. Koniec i kropka. 
Efekt, powiem nieskromnie, wyszedł zniewalający. Haft mieni się niesamowicie - o ile jest oświetlony światłem dziennym:

Niestety ciężko jest zrobić dobre zdjęcie. Jeszcze tylko nad oprawą muszę pomyśleć.

Co się zaczyna? Moi drodzy, kolejny tydzień się zaczyna ;) 

A tak na serio. Skoro zwolnił mi się tamborek (mam tylko jeden sprawny, a bez tamborka ani rusz) to zaczęłam kończyć następny haft:



Haft będzie jak znalazł... Na następne Boże Narodzenie :)


Skoro już Wam się pochwaliłam tym co na moim tamborku "piszczy", to uciekam produkować się dalej.

1 komentarz: