Kim? Czym? - Sierściuchem Ziutą. Już słyszę oburzone głosy: nie sierściuch tylko kot, koteczek!
Nie, moi drodzy, to nie jest kot, koteczek. Momentami to szatan wcielony (czy jest na sali egzorcysta?).
Ale pokoleji..
Ziuta jako kilkutygodniowy kociak błąkała się po Kurpiach (pochodzenie chyba może tłumaczyć jej charakterek). Ale my o tym nie wiedzieliśmy, dopóki bratowa nam o tym nie powiedziała. Po naradach i podjęciu decyzji dziewczę nam sierściucha do Olsztyna przywiozło.
Na początku łaziło to nie powiem co (kot nie bratowa) do kuwety, miski i od razu pod fotel. Kryła się chyba tydzień przed nami... Z czasem się oswoiła i rozkokociła... Dziś ma koło 4 miesięcy. Nadal ma problemy ze spaniem samotnie i z samotnym przebywaniem w domu...
Jak sierściucha wygląda? Najwięcej ma białego. A na tym białym ma łaty. Łaty niektóre są rude, a niektóre są w paski. Jedną rudą łatę ma w kształcie serca.
Lubi się szczerzyć do słońca:
I lubi moje robótki. Jakiś czas temu próbowałam sfotografować moje drutowe dzieło. Niestety kot za każdym razem rył się w kadr:
Więc teraz mam nadzieję, że wybaczycie, ale idę haftować póki Ziuta śpi...
Pozdrawiam
Dziękuję za odwiedziny!
Cudne i wielkie to drutowe dzieło, a kociak bardzo milutki!
OdpowiedzUsuńDobrze że Ci bratowa do kuwety nie właziła ;)
OdpowiedzUsuń