Witajcie!
Dziś się "pozbyłam" zapasów mojej białej kanwy. Dostała się w prezencie mamie mojego kumpla. No cóż, ja i tak najpierw muszę pokończyć to co mam zaczęte, a jej się bardziej przyda.
W ramach takiego wykańczania na tapecie / tamborku cały czas mam gwiazdę betlejemską. Na dziś dochodzę już do środka. Poniżej są zdjęcia urobku do wczoraj. Tak przybywało w kolejne dni kiedy haftowałam:
Tutaj wczorajsza sesja zdjęciowa. Oczywiście tam gdzie aparat tam musi być i sierściuch:
A tak wygląda bez odnóży u których leży świat:
I na koniec mały bonusik nie hafciarski. Ziutuchna pijąca ze szklanki:
Daniela - dziękuję Ci za ciepłe słowa :)
Mary Nama - oj dobrze, że Ci nie spadły, dobrze... Szkoda mi tylko, że nie mogę zajrzeć do Twojego świata...
A teraz uciekam haftować :) Miłej soboty Wam życzę :)
Najwyraźniej jeszcze nie dojrzałam do pisania bloga:-))) Podglądam, podziwiam, szukam inspiracji do własnych działań robótkowych... taka cicha czytaczka ze mnie:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ma
nieźle Ci idzie :) U mnie teraz za dużo rzeczy, więc Mikołaj musi poczekać... szczerze mówiąc to ten Mikołaj zastępczy był, bo chciałam tę gwiazdę upolować, ale nigdzie w okolicy nie mieli ;/
OdpowiedzUsuńale fikuśnie kizior wcisnął sie w szklanicę :) A gwiazda nabiera koloru :)
OdpowiedzUsuń