poniedziałek, 29 kwietnia 2013

188. Wiosna... tralalala... wiosna :)

Dopóki nie przyszła i słońce nie zaczęło świecić ze wszystkich swoich sił, nie wiedziałam że aż tak za nią tęskniłam... Śnieg już prawie wszędzie stopniał - piszę prawie, bo codziennie oglądam parę jeszcze sporawych : rozmiarów zaspy jak na "już prawie maj" :) Jest jednak smutna rzecz w tym wszystkim. Topniejący śnieg odkrył niesamowitą ilość śmieci... Heh... Nawet komentować mi się nie chce. Tylko jedna rzecz mnie boli troszkię jak sobie czytam na forach i fejzbukach komentarze typu: "To niech leśnicy posprzątają!", "Leśnicy nie dbają o las bo jest masa śmieci". A co to leśnicy wywożą worami śmieci do lasu?! Jakiś ćwok za przeproszeniem wywiezie odpady budowlane i inne śmieci do lasu. Ktoś zrobi zdjątko i podpisze: "Czemu LEŚNICY nie posprzątali tego jeszcze?! Przecież to tutaj już dwa dni leży!". Rrrrany koguta! LEŚNIK to LEŚNIK a nie sprzątaczka albo śmieciarz. Szanujmy ich pracę z łaski swojej, bo to że śmiecimy w lesie świadczy o głupocie i braku szacunku do przyrody i leśników. I może troszkę wyrozumiałości. Ostatnio zamiast piętnować śmieciarzy piętnuje się leśników a to jest chore. O!

No ale teraz coś wiosennego, coś co czasami można pomiędzy śmieciami znaleźć:



Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądaczy i witam serdecznie nowych!

PS. Zdjęcia moje, bierzcie i częstujcie się jeśli macie ochote!

piątek, 26 kwietnia 2013

187. Serwetkowo

Mam wrzucać wsystko?? nieee... wszystkiego nie da rady ;) Tym razem uraczę Was moimi wytworami serwetkowymi około wielkanocnymi :) Tadam, oto one:

 Największy z wytworów, koloru łososiowego. W tle moja podłoga w sypialni :) - dzika jabłoń :) Poniżej zbliżenie na rozetki. Dodam, że jedna już taka była zrobiona tylko że biała i poszła na prezent w ramach wymianki na FB. Wzór mi się tak spodobał, że zrobiłam jeszcze jedną :)
 Następna. Biała, mała akurat pod filiżankę. Fragment większej serwetki, ale mi wystarczyły 4rzędy :) Nieskromnie powiem, że jest ładna:
 Następna powstała z totalnych resztek kordonka. Zaciekawił mnie po prostu wzór w gazetce - taki trochę automatyczny bez liczenia oczek:
 I kolejna, która powinna być przedostatnia właściwie. Słupki, słupki i jeszcze raz słupki. Miał być motyw z filetem i rozety. No może niekoniecznie takie, ale nie chciałam przekombinować z modyfikacją schematu i zrobiłam tak jak wzór nakazywał:

Białe serwetki powstały z Muzy 20 (obiekt testów z pasmateri Haftix). Do tego szydełko 1,75 z gumowaną rączką. Robiło się super. Szydełko cały czas testuję i coraz bardziej zaczynam się do niego przekonywać. Raziła mnie na początku jego grubość, ale to kwestia przyzwyczajenia :)

To tym razem by było na tyle :)
Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy i zapraszam ponownie. I oczywiście komentującym dziękuję za miłe słowa :)


PS. Zielone tło to mój koc który nabyłam za ok. 60 zł w jysku. Tydzień temu była promocja. Koc jest gruby, ciepły!, duuuży i ma świetny kolorek :)


czwartek, 25 kwietnia 2013

186. Wykończeniowe zmagania

Heh... powinnam haftować, albo szydełkować, albo drutować... Ale jakoś mi się nie chce :/ ze wszystkich kątów wyłania się rozgardiasz z którym walka bez szafy, szafki czy komody jest marna.
Po kątach zalegają materiały budowlane, szafki kuchenne błagają o dowiezienie reszty rodzeństwa i zamontowanie drzwiczek.
Trzeba znaleźć na to czas. Wyjeżdżam na 7ma wracam po 19tej. Marzę wtedy by się legnąć choć na chwilę koło chłopa albo w wannie wypełnionej ciepłą wodą. Kupiłam sobie nawet sole do kąpieli. Efekt? Po chwili relaksu wstałam, wytarłam się i spóściłam wodę. Patrzę a moja nowa, cudna, śnieżnobiała akrylowa wanna ma różowe plamy! bo sól była o zapachu różanym...
Wykańczanie mieszkania (i siebie po trochu) rewiduje troszkę moje poglądy. Doszłam do wniosku, że jeszcze pół roku mogę spać na materacu, ale szafa na ubrania musi być! Musi i już! O!
Zostało jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Pomalować kuchnię, jeszcze jedną warstwę farby w pokojach i łazience nałożyć trzeba, założyć listwy, przymocować na stałe tron i umywalkę, pozmywać i posprzątać... Niby niedużo, ale jednak....

Marzę o tym żeby usiąść już na posprzątanym balkoniku, przy stoliku z kawką i robótką w ręku...

a tymczasem wracam do buszowania po Waszych blogach, puki mam okazję :)

Pozdrawiam serdecznie!


PS. Może niedługo jakieś zdjęcia się pojawią - pożyczyłam aparat :) tylko co byście chcieli zobaczyć??
<a href="http://www.bloglovin.com/blog/5911195/?claim=sgzwyjwk3ej">Follow my blog with Bloglovin</a>

niedziela, 21 kwietnia 2013

185. Chyba wróciłam...

Ile mnie tutaj nie było... o rrrany... W sumie to nie było mnie odkąd mi prąd w mieszkaniu podłączyli. I ciągłe zakupy i wykończeniówka. Po prostu nie było na nic czasu i internetu. Internet dostępny tylko w pracy więc sami rozumiecie - przynajmniej taką mam nadzieję. Mam nadzieję, że do końca miesiąca coś się w tej kwestii zmieni...
Jakby nie patrzeć, starłam się nie próżnować przez te dwa miesiące. Niestety zdjęć moich wytworów nie posiadam - muszę nadrobić i te zaległości...

Z ogólnych rozmyślań to by było chyba tyle. Pozwólcie, że przedstawię Wam wzór, który mam aktualnie na "tapecie":

Po dzisiejszym dniu zostało mi tylko drzewo - ale przecież dzień się jeszcze nie skończył. Autor wzoru zakłada, że wszystko będzie haftowane jednym kolorem. Ja mam zamiar tu i uwdzie dodać jeszcze nić metaliczną. Haftuję na kanwie lnianej 14ct, szarą starą Ariadną - ciekawe bo w świetle dziennym wygląda na błękitną. A! i mocno zastanawiam się czy haftować te serduszka?

Dobra, to ja uciekam haftować dalej :)
Pozdrawiam Wszystkich Zaglądaczy i zaglądaczki :)!